Życie na miarę literatury

Tytuł to mój wyrzut sumienia. Jedna z książek, które leżą na półce i gniją, to znaczy nie są czytane przeze mnie. Mam kilka metrów takich książek, ale większość z nich już raz spełniła swoją powinność. Na dodatkowej półce na biurku wyciągnąłem jakiś czas temu te, które czekają dopiero na przeczytanie i obiecywałem sobie, że ta półka na razie nie będzie się powiększała. Od miesiąca udaje mi się dotrzymać obietnicy.

20130811_111130 (1)Ręka do góry kto dostał tak piękny prezent jak ja. Wczoraj miałem urodziny, moje pierwsze urodziny latem (zresztą doszedłem do wniosku, że wszystkie poprzednie, no może oprócz ostatnich, nie warto liczyć). Ręcznie robiony notes, z kartkami ze starego zeszytu, coś wspaniałego. Nie chodzi nawet o to, że jest piękny i zawsze chciałem taki mieć, ale nie mogłem do tej pory znaleźć idealnego, ale o to, że ktoś poświęcił całą noc żeby go zrobić! Wybaczcie czytający to, ale w konkurencji „Najszczęśliwszy gość na świecie” zostawiam wszystkich z tyłu i biję rekord świata.

NotesA teraz wróćmy do literatury. Przeczytałem ostatnio 4 Pratchettów. Czterech pierwszych jak mniemam. Czyta się je różnie, ale całkiem szybko i przyjemnie, idealna lektura na wakacje. Odpowiednio lekka, ale nie głupia, odpowiednio gruba, ale niezbyt cienka i odpowiednio nieoczywista w pewnych momentach. Gdyby była bardziej przewidywalna nie byłaby tak popularna.

Idę na mszę, mam nadzieję spotkać w końcu nowego wikarego.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz